Wasz kolejny telewizor z pewnością nie będzie od Apple’a. LG pokazuje kolejny prototyp ekranu OLED, a świat się nim zachwyca. Na takie telewizory też jeszcze chwile poczekamy.

Technologia wyświetlaczy OLED znana jest od lat, gorzej z jej zastosowaniem. Pomimo świetnych parametrów, dużych możliwości i niskiego poboru energii wciąż nie wyparła ona wyświetlaczy LCD. Najlepszym tego dowodem są iPhone’y. Gdzie Apple nadal stosuje wyświetlacze ciekłokrystaliczne, zamiast tych opartych o organiczne diody. Pierwszy raz OLED do firmy z Cupertino zawitał w Apple Watch, w kolejnych urządzeniach szybko go nie zobaczymy.

OLED przede wszystkim ma stanowić przyszłość telewizorów. Przesłanką do tego jest oczywiście jakość oferowanego obrazu. W przypadku technologii OLED każdy piksel świeci niezależnie, nie mamy do czynienia z podświetlaniem. Kolory mogą więc być w pełni naturalne, w tym prawdziwa smolista czerń, na której maniakom takim jak ja najbardziej zależy.

alt text

Problem w tym, że technologia OLED wciąż nie jest doskonała, a produkcja na masową skalę dużych ekranów bardzo kosztowna. W chwili obecnej tylko LG udało się ten proces opanować na tyle, aby podjąć się sprzedaży takich paneli. Przy czym nie odbywa się to wcale bez większych problemów, przez kilka tygodni główna fabryka była wyłączona z użytku ze względu na awarię. Modele 55-calowe Full HD są już od półtora roku dostępne na sklepowych półkach, także w Polsce. Natomiast z modelami o rozdzielczości 4K wciąż jest problem - dopiero powoli pojawiają się w sprzedaży w kolejnych krajach. Choć ich debiut LG początkowo zakładało tuż po targach IFA 2014, czyli jesienią ubiegłego roku.

Teraz LG prezentuje giętki panel OLED o grubości 1mm, które po prostu nakłada się na ścianę dzięki specjalnej magnetycznej macie. Waży on 1,9 kg, a przekątna to standardowe 55-cali. Prototyp ten zaprezentował LG Display, czyli spółka córka odpowiedzialna za produkcję wyświetlaczy. Na razie nie ma mowy o rynkowym debiucie produktu, zresztą wcześniej wielokrotnie firma prezentowała wiele przeróżnych wyświetlaczy (np. przezroczysty, giętki e-papier), które nie zostały jeszcze skomercjalizowane.

Taka grubość wyświetlacza OLED wcale nie zaskakuje, w końcu sama technologia na to pozwala. Jedyną kwestią jest ulokowanie pozostałej elektroniki, a ta w przypadku telewizorów to jeszcze tunery, szereg złącz itd. Nawet gdy wyświetlacz będzie ultra cienki, to pozostałe komponenty muszą być schowane, albo w owej maganetycznej macie, albo zupełnie wyciągnięte do zewnętrznego urządzenia.

LG jest w tej chwili jedynym producentem, który rzeczywiście stawia na OLED. Na potyka przy tym na spore problemy. W tej chwili mamy do czynienia z pionierami - nikt nie wie, jak te kosztowne telewizory zachowają się za 2-3 lata. Już dziś niektóre egzemplarze cechuje zmiana odcieni kolorów czy wypalenie pojedynczych pikseli.

OLED to przyszłość, którą LG stara się zamienić w teraźniejszość. Zwijane i cienkie jak kartka papieru telewizory są kwestią czasu. Na razie OLED musi pojawić się u konkurencji, a 55-calowe modele 4K od LG muszą osiągnąć cenę modelu FullHD. Powszechność ekranów OLED to wciąż plany sięgające poza rok 2020.

Źródło grafiki: Flatpanelshd