Po blisko czterech latach czas pożegnać się z iPadem. Porzucam tablet Apple’a na rzecz iPhone’a.

Z tym zamiarem nosiłem się od premiery iPhone’a 6 Plus. Teraz czas zamienić słowa w czyny. I tak wkrótce zamiast iPhone’a 5s w kieszeni wyląduje 6 Plus, a iPad mini 2 zniknie z półki, a właściwie parapetu przy łóżku.

iPad jest dla mnie świetnym urządzeniem. Swojego pierwszego kupiłem w dniu polskiej premiery. Pamiętam jak 25 marca 2011 czekałem, aż przyjadą pierwsze egzemplarze do iSpotu w Łódzkiej Manufakturze. Ten iPad pełnił też rolę mojego komputera przenośnego do sierpnia 2013. Pisałem na nim w podróży, relacjonowałem konferencje, był prawdziwym kombajnem.

Gdy przesiadłem się z Maka Mini na MacBooka Air, korzystanie z iPada 2 jako urządzenia „pracującego” straciło sens. Dlatego też w styczniu 2014 wymieniłem go na iPada Mini 2, który znacznie lepiej sprawdza się jako urządzenie kanapowe. Do czytania, przeglądania sieci. Mój iPad praktycznie nie opuszcza domu. Brałem go na wakacje, ale wszelkie inne wyjazdy, gdzie muszę popracować wybieram MacBooka plus ewentualnie Kindle’a Touch do lektury.

Najsłabszym ogniwem moich narzędzi (lub zabawek) jest w chwili obecnej iPhone 5s. Jego bolączką jest akumulator, który nie wytrzymuje intensywnego dnia. W momencie gdy dwugodzinna podróż pociągiem kończy się spadkiem energii o 60% powstaje poważny problem, a raczej torba wypchana powerbankami. Tak tych już mam z 4 plus jeden w formie obudowy.

Przyszła więc pora na iPhone’a 6 Plus, który ponoć wytrzymuje znacznie dłużej i to przy intensywnym działaniu. Jest też wystarczających gabarytów, aby móc na nim przeczytać dłuższe teksty i cieszyć się krótkimi formami wideo.

Łącząc iPhone’a 6 Plus z MacBookiem Air 13" sens posiadania kolejnego, stricte kanapowego urządzenia mija się z celem, zwłaszcza gdy iPad swoje kosztuje.

W pewien sposób moja decyzja obrazuje ogólny trend związany z tabletami. Rosnące rozmiary telefonów sprawiły, że powodów do korzystania z tabletów jest mniej. Mniej przynajmniej w przypadku osób aktywnie korzystających z wielu innych urządzeń komputerowych. Wciąż dla wielu iPad Air jako jedyny komputer się sprawdza, tak jak iPad mini przy posiadaniu na przykład iMaka. Przy poręcznym MacBooku Air i dużym iPhonie, potrzeba iPada Mini jest już niewielka.

Jak takie połączenie spisywać się w praktyce dowiem się po kilku tygodniach i z pewnością podzielę się swoimi spostrzeżeniami. Na razie czeka mnie jeszcze ostatnie kilka dni w takiej konfiguracji.