Po wczorajszej konferencji Google I/O już wiem, że start WWDC 2015 będzie ciekawszy. Wyszukiwarkowy gigant oddał pole do popisu Apple’owi, a jednocześnie postawił poważne wyzwanie tam gdzie tego najbardziej potrzebujemy.

Konferencja otwierająca Google I/O z perspektywy konsumenta była szalenie nudna, od deweloperów zgromadzonych na miejscu w San Francisco wiem też, że ciekawsze rzeczy pokazywane były po, niż w trakcie. Kartonowy hełm do wirtualnej rzeczywistości oraz nielimitowana przestrzeń na zdjęcia - to dwie rzeczy, które pozostaną w mojej pamięci. Z obu nie skorzystam.

Nielimitowana przestrzeń zdjęciowa jest ciekawa, o ile zgodzimy się na to, aby Google poddało zdjęcia i filmy kompresji. Co prawda te poniżej 16 megapikseli nie powinny zostać obrobione, ale możemy się lekko zdziwić pobierając je w przyszłości ponownie. A przede wszystkim należy pamiętać, że gdy usługa jest darmowa to my i nasze zdjęcia stajemy się produktami.

Mimo swojej negatywnej oceny dla tej usługi wiążę z nią spore nadzieje. To powinien być ostatni sygnał dla Apple’a, że czas dostosować ceny iCloud do konkurencji. Tylko 5 GB za darmo i 19,99 Euro miesięcznie za 1 TB to nie jest atrakcyjna oferta względem Google, czy Microsoftu.

Nawet skromnie zapowiadające się zmiany w iOS 9 wyglądają nieźle przy tym co Google oferuje w Android M. Przede wszystkim systemu Apple’a wraz z tymi drobnostkami na jesieni doczekają się użytkownicy milionów iPhone’ów i iPadów. Tymczasem Android M dziś trafia do deweloperów, a jego rynkowa premiera nie jest znana, dostępność w poszczególnych urządzeniach będzie jak zwykle zależała od producentów.

Tegoroczne WWDC raczej nie powali nas na kolana, przeciętny użytkownik iPhone’a nie ma potrzeby, by wyczekiwać na tę konferencję. Wynika jednak, że w porównaniu do tego co pokazało Google lista nowości będzie imponować, nawet jeśli to będą właśnie wyłącznie drobiazgi. WWDC już za nieco ponad tydzień. Google sprawiło, że Tim Cook nie musi zbytnio się starać, aby zrobić lepsze show.