Zegarek od Apple został zaprezentowany we wrześniu i jeśli nie w marcu, to w czerwcu będzie mógł go kupić każdy. Okulary od Google’a pojawiły się w kwietniu 2012 i do sprzedaży detalicznej mogą nigdy nie trafić.

To taka subtelna różnica, między projektami Apple’a, a Google’a. Temu pierwszy zwykle jak coś zapowiada, to momentalnie wprowadza (choć zdarzały się wpadki jak z białym iPhone’m 4). Ten drugi eksperymentuje, testuje, robi nadzieje, a finalnie zamyka projekt.

XXI wiek, to wiek wiecznej technologicznej bety. Żyjemy w czasach gdy producenci nie robią sobie nic z wypuszczania niedopracowanych produktów. I to już dotyczy niemal każdego. Tak robi Apple czego dowodzi OS X Yosemite, czy iOS 8, tak robi Google, Microsoft, a nawet producenci samochodów. Użytkownik za własne pieniądze jest tylko królikiem doświadczalnym. Zamiast gotowego produktu kupujemy obietnice, że ten produkt takowym będzie.

Google idzie o krok dalej. To już nie jest rozwijanie produktów, na drodze do ich udoskonalania. W przypadku Google’a mamy do czynienia z czystymi eksperymentami. Inbox, Wave, Google+, Google Reader, Hangouts to usługi internetowe, które można lub było można sobie przetestować.

Teraz tak samo jest z okularami. Te zyskują własny dział, którym będzie zarządzać jeden z ojców iPoda ale jednocześnie znikają z i tak bardzo limitowanej sprzedaży. Po trzech latach od prezentacji, produkt nie doczekał się wersji finalnej i być może nigdy się nie doczeka ( i może to nawet lepiej).

Google Glass jest na swój sposób produktem rewolucyjnym, jest też rozwiązaniem, które może w niebezpieczny sposób zmienić współczesny świat. Ale przede wszystkim jest produktem wyłącznie w fazie testowej.

To podkreśla jedynie, że Google nie jest firmą konsumencką. Tu użytkownik nie gra roli. Liczą się dane i to komu można je sprzedać. A reszta to dodatki do biznesu, takie eksperymenty powstałe dla spożytkowania zgromadzonych pieniędzy.

Nie wierzę, że Tony Fadell przyniesie Google Glass zwykłym użytkownikom. Tak jak w autonomiczne samochody od Google’a, popularność Android TV, czy rynkową dominację Chromebooków.