Wygoda ma swoją cenę, tak jest także w przypadku Bose QuiteComfort 25. To absurdalnie drogie słuchawki, których trudno nie pokochać, zwłaszcza gdy przed nami 10 godzin lotu.

O marce Bose mam bardzo mieszane zdanie. W jej ofercie znajdują się tak genialne produkty jak głośniki SoundLink mini, czy SoundTouch 20, a teraz do tej listy dodaje też słuchawki QC25. Niestety obok tych produktów mamy mocno średnie głośniki SoudLink Color, czy tragiczny soundbar Lifestyle 135. Nie można więc sprzętu Bose kupić w ciemno mając gwarancję, że zagra dobrze.

Obok wyśmienitych urządzeń, mamy takie które straszą ceną i jakością. Te wypróbowane są warte jednak każdej złotówki, pomimo tego, że są droższe od swoich konkurentów. Chociażby SoundLink mini miażdży każdy mały bezprzewodowy głośnik.

alt text

O serii QuiteComfort słyszałem dużo, słuchałem ich nawet kiedyś przez chwilę. Wydawało mi się jednak, że wydawanie 1300 złotych na słuchawki jest jakąś pomyłką. Nadal mówimy o sprzęcie na kablu, bez jakiegoś szczególnie wyjątkowego designu. Ot po prostu kolejne słuchawki. Zachwalano mi je jednak na długie loty samolotem.

alt text

Więc gdy ostatnio czekał mnie ponad 9 godzinny lot natychmiast uśmiechnąłem się do firmy Bose. Zwinąłem słuchawki z redakcji AntyWeb i udałem się w podróż za Ocean Atlantycki. Kupiłem wcześniej jeszcze kilka baterii AAA na wszelki wypadek. Na szczęście jedna bateria ze spokojem starczyła na ponad 20 godzin działania słuchawek. Słuchawki Bose’a spełniły zadanie, które mają w nazwie zapewniły komfort ciszy.

Magia QC25 polega na aktywnej redukcji hałasu. Bose markuje to nazwą Acoustic Noise Cancelling i zapewne dziesiątkami patentów. Zakładamy słuchawki na uszy, przełączamy przycisk i już znajdujemy się w błogiej ciszy. Tak, te słuchawki sprawdzają się nawet gdy nie słuchamy muzyki, ponieważ i tak tłumią nam większość hałasów z otoczenia. Co ciekawe o ile nie usłyszymy hałasów, to i tak usłyszymy ewentualnie naszego rozmówcę.

alt text

Podczas lotu hałas maszyny był nieznacznie wytłumiony, choć mimo wszystko był delikatnie słyszalny, tak jak rwetes dzieci znajdujących się na pokładzie. Dzięki temu w locie powrotnym mogłem spokojnie zasnąć, co zwykle mi się nie zdarza w trakcie podróży. Tym samym względnie wypoczęty doczekałem do kolejnego wieczoru i ominęła mnie walka z jetlagiem, który zwykle w takich sytuacjach trwa u mnie nawet ponad tydzień.

Słuchawki sprawdzają się też w pociągu i wszędzie tam gdzie potrzebujemy odciąć się od hałasu. Ktoś pracujący w przestrzeniach typu open space, też powinien je docenić. To rzeczywiście komfort.Ponadto słuchawki są przygotowane do współpracy z iPhone’m. Na kablu znajdziemy mikrofon oraz przyciski sterujące.

alt text

Pozostaje też najważniejszy aspekt jeśli chodzi o słuchawki, czyli jakość dźwięku. Z tą jest dobrze, bas jest dość zrównoważony, udało mi się nawet w czasie lotu usłyszeć parę smaczków z moich ulubionych kawałków (z plików iTunes i Spotify Premium). Generalnie jest to prawidłowy dźwięk o dobrym poziomie głośności, który w podróży zdecydowanie jest więcej niż zadowalający.

Okazuje się, że cisza i spokój mają swoją cenę. Bose wycenia ją na 1299 złotych. Jeśli często podróżujecie pociągami i samolotami jest to zdecydowanie dobra inwestycja w wasz komfort.