Amazon Dash nie jest żartem z okazji pierwszego kwietnia. To pomysł zakupowego giganta na internet rzeczy, to pomysł na kupowanie jeszcze szybciej, jeszcze wygodniej. Kupowanie tego, o czym tak często zapominamy.

E-handel sprawił, że dokonujemy zakupów naprawdę impulsywnie. Najlepszym przykładem jest moja osoba w dniu wczorajszym. Zajrzałem do Empiku i widzę nową płytę Artura Andrusa, sprawdzam w Spotify brak, sprawdzam w iTunes jest. Dotykam palcem TouchID i na karcie blokuje się 6,99 Euro, a za 10 minut wracając z centrum handlowego już słucham w samochodzie płyty. Kupiłem w iTunes bo wygodniej i taniej, niż gdybym miał kupić klasyczny nośnik. Najważniejsze, że nad tym zakupem się zbyt długo nie zastanowiłem, kliknąłem i już.

alt text

Na to samo liczy Amazon, dzięki temu od złożenia zamówienia zawsze dzieli nas tylko jedno kliknięcie. Teraz będzie ono bardziej namacalne dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych.

Dash Button jest genialny w swej prostocie. Naklejamy dedykowane przyciski, które są podłączone do naszego Wi-Fi w miejscach gdzie przechowujemy zużywające się produkty użytku codziennego: proszek do prania, papier toaletowy, karmę dla psa, maszynki do golenia itd. itp.. A w momencie gdy czegoś nam zabraknie klikamy i zamawiamy. Możemy też ewentualnie zarządzać naszym zamówieniem później z poziomu telefonu.

Tak właśnie wygląda ułatwianie życia, tak właśnie robi się zakupy, tak właśnie Amazon zarabia krocie, to są drobnostki, które nas dziś jednocześnie przerażają i cieszą. W przyszłości dzięki internetowi rzeczy nasz ekspres do kawy sam zamówi nowe kapsułki podobnie zmywarka i pralka.